W latach 1981-1987 mieszkałam w Zarii, w północnej Nigerii. Ten blog to próba utrwalenia tamtych niezwykłych lat, przeżyć, piękna Afryki, świata z innej epoki, ważnego fragmentu mojej przeszłości. Blog powstał wiele lat po moim powrocie do kraju, zdjęcia pomagały przywrócić wspomnienia, ale jest ich za mało, w dodatku większość zdjęć przepadła. Blog jest zamknięty, ale komentarze i pytania są mile widziane.

8 grudnia 2013

Nigeryjska polityka vs nasze życie



Wkrótce po zauważalnej poprawie stanu zdrowia Miro po jego malarycznych przejściach, zaczęliśmy szukać sposobu, by mógł dojść do siebie w europejskich warunkach. Jako że trwał rok akademicki, zbliżała się pora egzaminów, o urlopie nie było nawet co marzyć. Ale jak to w naszym życiu pojawiła się całkiem niespodziewana okazja wyjazdu do Polski. Prawdę mówiąc, wolałabym by jej jednak nie było. 

Trudno to było bowiem nazwać okazją, biorąc pod uwagę, że mój mąż musiał podjąć się niezwykle trudnej misji - transportu zwłok do Polski.

Niestety kolejne, nie pierwsze, nie ostatnie spotkanie z Tirem, tym razem zakończyło się tragicznie. Odchodzi nasz dobry znajomy. Pogrzeb w Zarii nie wchodzi w grę. Rozpoczyna się żmudna procedura przygotowań do przewiezienia ciała do Polski. Miro Senior ma towarzyszyć wdowie, być odpowiedzialny za wszelkie formalności w drodze i w Polsce.
W tym czasie w uniwersyteckich laboratoriach odbywa się mumifikacja ciała, warunek niezbędny do uzyskania zgody na tę ostatnią podróż.

Lot do polski ma być z Kano do Berlina i dalej do Warszawy. Sama podróż wydaje się zatem łatwa, wobec czego nasuwa się pytanie, czy może Miro Junior nie mógłby też polecieć. Trudno o bardziej szatański pomysł, ale wtedy wydawało się, że dzieciak nawet nie będzie wiedział co się dzieje. Poleci z tatą i ciocią do domu do uwielbianych babci i dziadka.
No tak, tak mogło być. Nie wzięliśmy jednak pod uwagę nieprzewidywalności kraju, w którym żyliśmy.

Dla zobrazowania jak wyglądały warunki życia w Nigerii od strony wydarzeń politycznych, oto krótkie zestawienie chronologii wydarzeń w czasie tylko jednego roku, kiedy jesteśmy w Nigerii.

1983, 17 stycznia – W obliczu kryzysu gospodarczego Nigeria wydala wszystkich nielegalnie zatrudnionych obcokrajowców (około 2 miliony osób, przeważnie obywatele Ghany)

1983, 6 sierpnia – Shagari zwycięża w kolejnych wyborach prezydenckich

1983, 31 grudnia – Prezydent Shagari zostaje obalony w bezkrwawym wojskowym zamachu stanu; władzę przejmuje generał Mohammed Buhari

To tylko lakoniczna informacja. Cały 83 rok to czas niepokojów wewnętrznych. W sierpniu 1983 Narodowa Partia Nigerii, partia z której pochodził Prezydent Shagari powróciła do władzy, uzyskując większość miejsc w parlamencie i władzę w dwunastu prowincjach. Wybory przebiegały jednak w atmosferze zastraszenia, przemocy i podejrzeń o powszechne manipulacje i oszustwa. Toteż Shagari nie cieszył się władzą zbyt długo.

31 grudnia 1983 dochodzi do przewrotu wojskowego. Generał Muhammadu Buhari tworzy Najwyższą Radę Wojskową, najwyższy organ w państwie i staje na jej czele. Oskarża, nie bez racji, władze cywilne o chaos gospodarczy kraju, powszechną korupcję, oszustwa wyborcze.

Przez następne półtora roku Buhari pod wezwaniem walki z korupcją i bałaganem w kraju wprowadza rządy strachu i wojskowej dyscypliny.
Wielu czołowych Nigeryjczyków trafia do więzienia. Znika wolność prasy, brakuje importowanej żywności, ale jest spokojnie i dla nas ten stan wojenny nie ma znacznego wpływu, poza coraz trudniejszymi warunkami życia poczuciem niepokoju co jeszcze się może wydarzyć. Ale wiemy mało, nie ma telewizji, miejscowe gazety są w hausa, innych prawie nie ma. Z tych gazet pamiętam jednak zdjęcia umundurowanych przywódców, podobne do tego znalezionego z sieci.


Zdjęcie pochodzi z serwisu Nairaland Forum

Na kilka dni przed planowaną podróżą i eskortowaniem ciała do Polski, Buhari ogłasza wymianę pieniędzy. Ma to być narzędzie w walce z korupcją. Pomimo świadomości, że to może utrudnić podróż, ruszamy do Kano. Kiedy docieramy na lotnisko, już wiadomo - lotów nie ma, granice zamknięte. Na jak długo nie wiadomo, nie ma sensu czekać w Kano, podejmujemy decyzję o powrocie do Zarii.

Przed powrotem, musimy upewnić się gdzie znajduje się trumna, czy będzie przechowana we właściwy sposób do czasu wznowienia lotów.
wizyty w miejscowym prosektorium nie zapomnę do końca życia. Miro w tym czasie jest w naszym konsulacie, nie świadom tego co się naprawdę dzieje.

Wrócilismy do Zarii, by za kilka dni ponownie wyruszyć na lotnisko w Kano. Kiedy i ta wyprawa nie zakończyła sie powodzeniem, do tego okazuje się, że lot do Europy będzie możliwy jedynie z Lagos, zapada decyzja. Dziecko zostaje w Zarii, a mój mąż eskortuje wdowę i trumnę już sam.
 
Pobyt w Nigerii po tych ostatnich wydarzeniach zaczynał być co najmniej problematyczny. Ciągle rozważaliśmy za i przeciw przyśpieszonego powrotu do Polski, pomimo, że mieliśmy przedłużone kontrakty do końca roku akademickiego 1986.

Warunki życia były coraz trudniejsze. Nadal brakowało importowanej żywności, a ta która była dostępna stawała się coraz droższa. Zakaz importu, blokowane granice powodowały upadek coraz większej liczby firm, szerzyło się bezrobocie, bieda, a co za tym idzie wzrastała liczba napadów, kradzieży. Pojawiło się zjawisko bandytyzmu, napadów z maczetami na sklepy, samochody, domy.

Rok 1985 to kolejny zamach stanu. Buhari obalony trafia do więzienia. Tym razem rządy przejmuje generał Ibrahim Babangida. Znowu hasła uzdrowienia kraju, tym razem w ramach oszczędności wprowadzane są ostre cięcia wynagrodzeń. Wprawdzie wraca wolność prasy, zwalniani są więźniowie polityczni, ale kryzys trwa.

Z drugiej strony warunki życia w Polsce też nie były łatwe, do tego nasze finansowe plany dalekie były od realizacji.
Jakoś więc trwaliśmy, coraz więcej rodzin przyspieszała formalności emigracyjne do Kanady, część wracała do Polski. Campus pustoszał. W kolejnym roku Marta została w Polsce, a na ostatni rok pobytu przyjechaliśmy już bez dzieci. 

To już nie były te początkowe lat, kiedy kwitło życie towarzyskie, organizowało się wspólne wycieczki, teraz czekaliśmy jedynie na wyjazd.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz